W kilka dni wycena czołowych banków spadła o miliardy złotych. Inwestorzy boją się o wyrok unijnego trybunału w sprawie kredytów frankowych, który może kosztować cały sektor bankowy nawet 60-80 mld zł. Eksperci ostrzegają, że to gotowa recepta na wewnętrzny kryzys finansowy.
Banki mogą stracić dziesiątki miliardów złotych. Pierwsze straty już widać na giełdzie, Money.pl, Autor Damian Słomski
KOMENTARZ:
Trwa z jednej strony straszenie, a z drugiej rozbudzanie nadziei frankowiczów w związku z wyrokiem TSUE oczekiwanym 3 października. Powszechne jest przekonanie, iż wyrok będzie dla frankowiczów korzystny. Też uważam, że wyrok będzie korzystny, ale równocześnie sądzę, że przypisuje mu się zbyt dużą wagę w zakresie spodziewanych skutków. Pamiętajmy przede wszystkim, że będzie to wyrok w indywidualnej sprawie państwa Dziabaków, a zatem nie niosący wprost jakiegoś nakazu dla banków. Tak jak by to było w przypadku obiecanej w kampanii wyborczej a nie doszłej do skutku „ustawy frankowej”. Tyle, że coraz bardziej utrwala się linia orzecznictwa korzystna dla frankowiczów. To oczywiście może zachęcić do kolejnych pozwów przeciwko bankom, ale na pewno nie spowoduje, że na takie pozwy zdecydują się wszyscy, czy nawet większość. Kredyty frankowe to obecnie nieco ponad 100 mld złotych. Nawet jeżeli sięgniemy do wygasłych już kredytów, to mówienie o skutkach na poziomie 60-80 mld złotych wydaje się grubą przesadą. Banki jasne, odczują jakieś skutki wyroku, ale zapewne nie będą one ani dla banków, ani dla złotego rujnujące. Złoty jest obecnie, owszem poważnie zagrożony, ale z zupełnie innej strony. Jednym słowem, jak to często bywa, widzę przesadną obecnie reakcję rynku.
Paweł Zaremba-Śmietański