Komentarz do artykułu ” Efekty repolonizacji. Coraz mniej zagranicy w Polsce” – GazetaPrawna.pl
Wbrew szumnym deklaracjom, o zaliczeniu Polski do rynków rozwiniętych, rzeczywistość skrzeczy. Polska z jakiś powodów jawi się obecnie inwestorom zachodnim jako słabe miejsce dla inwestycji finansowych. W rankingu relacji inwestycji zagranicznych do PKB zajmujemy obecnie przedostatnie miejsce w Europie, wyprzedzając jedynie Rumunię. Co gorsza, w ostatnim okresie notujemy tendencję spadkową – jeszcze w roku 2016 relacja ta stanowiła 117% PKB. Ba, nawet staliśmy eksporterem kapitału netto, co oznacza, iż to polskie środki zasilają rynki zagraniczne, a nie odwrotnie.

To niestety, w najbliższym czasie nie wróży najlepiej polskiemu rynkowi finansowemu. Czy to w zakresie możliwości pozyskiwania kapitału przez przedsiębiorców, czy to w zakresie możliwej hossy na GPW. Bo nie ma się co łudzić, że zapewnią te rzeczy środki krajowe – zwłaszcza przy obecnych nastrojach braku zaufania do rynku. No ale właściwie dlaczego mają tym rynkom ufać inwestorzy krajowi, skoro nie ufają, zapewne z podobnych powodów, inwestorzy zagraniczni? Powody są raczej znane. Po pierwsze, to dziwny melanż przeregulowania formalnego rynku z faktycznie słabym nad nim nadzorem, który nie wykracza poza kontrolę przestrzegania rygorów formalnych. Po drugie, niechętny stosunek polityków do rynków finansowych, i raczej forsowanie banków, kosztem tegoż rynku. Wreszcie, upaństwawianie rynku, niepewność regulacji prawnych i ich egzekucji, upartyjnienie struktur państwa i tak dalej.
Nie znaczy to jednak, że przedsiębiorcy przestali potrzebować kapitału, a inwestorzy możliwości ulokowania swoich pieniędzy. Tylko obecnie te procesy w znaczącym stopniu omijają formalne rynki finansowe.
Paweł Zaremba-Śmietański