Lipcowe spojrzenie na gospodarkę i inwestycje

06 lip 2020

Tydzień temu na webinarze miałem planowo opowiedzieć o sytuacji gospodarczej. Jednak skupiłem się na innym, pilnym temacie. A zatem próbuję częściowo nadrobić ten brak, niniejszym naświetleniem bieżącej sytuacji.

Ekonomiści zaczynają prognozować głębszą i dłuższą recesję, niż początkowo zakładano. Obecnie mówi się o skurczeniu się gospodarki w tym roku o 3,5%, a jeszcze kwartał wcześniej oczekiwano spadku o 1,4%. Nie oczekuje się też już szybkiego powrotu na ścieżkę wzrostu – również na I kwartał 2021 przewiduje się trwanie recesji. Muszę powiedzieć, że taki wzrost pesymizmu wśród analityków jest bliższy tego, co przewidywałem od samego początku. Czyli recesja trochę potrwa.

Mało tego, powyższe i tak już pesymistyczne przewidywania, wydają się nie uwzględniać dużego prawdopodobieństwa pojawienia się kolejnej, wzmożonej fali zachorowań w okresie jesiennym. Moim zdaniem, prawdopodobieństwo to graniczy z pewnością. Potwierdzają to opinie specjalistów, w tym samego Ministra Zdrowia. Wskazuje na to też wiele innych czynników. Choćby historyczne doświadczenia – światowe pandemie wirusowe zwykle trwały na świecie od około roku do 2 lat.

Zapewne do kolejnej fali zachorowań będziemy lepiej przygotowani pod względem medycznym. Czy pod względem ekonomicznym – to już niekoniecznie. Na razie udało się bezrobocie utrzymać w ryzach. W znacznej części dzięki programom rządowym – z tym, że bardziej w sensie psychologicznym niż finansowym. Udało się bowiem przekonać przedsiębiorców, aby wstrzymali się ze zwolnieniami obietnicami dofinansowań. Jednak na długą metę ekonomii się nie oszuka. Rządowe rezerwy zostały już wyczerpane, a przedsiębiorcy nie mogą nie uwzględniać realiów ekonomicznych w postaci kurczącej się gospodarki. Mówiąc wprost – bezrobocie będzie rosło.

Spowolnienie gospodarcze i recesja to zawsze czynnik hamujący inflację. Tak istotnie się zdarzyło – nabierająca siły na początku roku, spirala inflacji częściowo zatrzymała się. Co nie znaczy, że inflacja jest mała, tyle że nie rozpędza się jeszcze mocniej. Jednak do deflacji zapowiadanej przez Prezesa NBP, na pewno jeszcze daleko. Czyli w przewidywaniach nic się nie zmienia: inflacja będzie, ale na umiarkowanym poziomie.

W tym kontekście, należałoby utrzymać strategię inwestycyjną bazującą na papierach dłużnych. Nie widać na horyzoncie ożywienia gospodarczego, a zatem inwestowanie w akcje czy surowce jest obarczone dużym ryzykiem. Nie jest zresztą wykluczone, że ogłoszenie drugiej fali pandemii wywoła na giełdach podobny skutek, jak przy pierwszej fali – czyli gwałtowne spadki. Dobre nastroje giełdowe, wydają mi się obecnie na wyrost. W okresie niepewności rośnie pokusa, aby inwestować w t.zw. „bezpieczne aktywa”. Pod tą kategorią rozumie się na przykład złoto czy wybrane waluty. Albo czasem w „alternatywne inwestycje” – na przykład alkohole czy dzieła sztuki. To zwykle nie są dobre pomysły. Złoto jako dobro o charakterze materialnym, na ogół chroni przed inflacją. Ale niekoniecznie w krótkim terminie. Jeżeli kupimy złoto po cenach bliskim szczytowym notowaniom, czasem będziemy musieli przez lata czekać na podobne poziomy cen. Jeszcze gorszym pomysłem są waluty. Euro, frank, a zwłaszcza dolar, też podlegają inflacji. A zatem ich posiadanie nie chroni nawet przed nią. Wszystkie te bezpieczne aktywa, podobnie zresztą jak wspomniane inwestycje alternatywne, nie są zresztą właściwie inwestycjami, tylko próbą spekulowania na spodziewanym wzroście ceny.

Paweł Zaremba-Śmietański

Powiązane Posty

W co obecnie inwestować?

Parokrotnie przy różnych okazjach odwoływałem się do klasycznego modelu doboru aktywów w zależności od fazy gospodarki, w której się obecnie znajdujemy. Przypomnę, że ten model wygląda tak: W jakim miejscu obecnie się znajdujemy? Niewątpliwie albo mamy za sobą...

Inflacja głupcze

Mam przeczucie, graniczące z pewnością, że niniejszym tekstem narażam się jakiejś grupie kredytobiorców. Niestety, taka konstatacja nie powinna analityka powstrzymywać od głoszenia poglądów, co do których jest przekonany. Uparcie wraca na papier temat inflacji. W tym...

Wojna na Ukrainie – zagrożenie, czy okazja?

Tytuł może wydawać się niestosowny, bo jak można traktować tak tragiczne wydarzenie, jak wojna, jako okazję. Ale taka już niewdzięczna rola analityka, iż odkładając na bok aspekty moralne, musi skupić się na ekonomii i rynku inwestycyjnym. Traktowanie wojny jako...